piątek, 22 lutego 2013

Nie ma jak u mamy



Jadąc do Mamma Marietta na kolację czułam się jak przed wizytą w wesołym miasteczku. Tyle dobrych rekomendacji i wcale nie Mały Głód na tylnym siedzeniu. Niewielki lokal prowadzony przez Sycylijczyka Andrea Scarantino zaliczany jest w końcu do najlepszych włoskich restauracji w Warszawie. Menu studiowaliśmy już w domu. A w karcie sprytne antipasti, zupy kremy, mięso i ryby. Do tego pizza na 21 sposobów.


Owoce morza, na które ostrzyliśmy zęby, niestety jak się okazało wyszły, więc ostatecznie stanęło na pastach. Gnocchi z krewetkami, cukinią i świeżymi pomidorami to na pewno strzał w dziesiątkę. Kluseczki były idealnie miękkie i dobrze komponowały się z nie za gęstym sosem. Penne z boczkiem, świeżymi pomidorami, cebulą, papryką chili oraz czarnymi oliwkami było pyszne, choć znacznie bardziej pikantne. Tylko makaron torebkowy… Całość zwieńczyliśmy sufletem z kulką lodów waniliowych. Cytując klasyków: „Ale to było dobre.”


Gdy wyczyścicie talerze, uważajcie by nie wykrzyknąć „Mamma Mia” przy rachunku. Jedzenie ogólnie grzechu warte, ale nie jest to raczej cucina povera (Makarony 30-40 zł, secondi od 40 zł w górę, desery 20 zł). Dlatego warto zamówić te dania, których sami raczej nie zrobicie w domu. Stolik najlepiej zarezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem, bywa tłoczno.



ul. Wołoska 74a

sobota, 16 lutego 2013

Być jak Toni



Toni Morrison, pierwsza czarnoskóra noblistka w dziedzinie literatury powiedziała kiedyś „I wrote my first novel because I wanted to read it.” Parafrazując słowa pisarki: Zrobiłam swoje pierwsze ciasto czekoladowo-pomarańczowe, ponieważ chciałam je zjeść. I tak już mi zostało, że często piekę je z zamiarem samotnej konsumpcji, z czystego egoizmu. Cała wielka keksówka tylko dla mnie: na śniadanie do kawy, na deser po obiedzie i na podwieczorek. No chyba, że trafi się niespodziewany gość. Nie bez bólu, ale podzielę się… :-)

Ciasto czekoladowo-pomarańczowe

150 g miękkiego masła
2 jajka
2 łyżki golden syrup
1 szklanka mąki
4/5 szklanki brązowego cukru
¾ łyżeczki sody
4-5 łyżek kakao
Skórka otarta z 2 pomarańczy i wyciśnięty sok z jednej z nich


Rozgrzej piekarnik do 170C. Utrzyj miękkie masło z cukrem i złotym syropem na jednolitą masę. W oddzielnej misce wymieszaj mąkę, kakao i sodę. Dodaj łyżkę sypkich składników do masy, a następnie wbij jedno jajko. Dosyp kolejne łyżki, wmieszaj jajko i resztę sypkich składników. Na koniec do masy dorzuć startą skórkę z pomarańczy (wcześniej sparzonych) i dolej sok. Wymieszaj i wylej do keksówki o długości ok. 20 cm, wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz ok. 45 minut, do suchego patyczka (zamiast patyczka można użyć makaronu spaghetti).

Dla wszystkich miłośników delicji z pomarańczową galaretką. Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Kuchnia".

poniedziałek, 11 lutego 2013

Porowy krem z wkładką lub agroturystyczne wspomnienie z Mazur

Jest wiele sposobów na pora. W poszukiwaniu idealnych składników na krem z pora spróbowałam z wielu misek, ale pamiętny mazurski talerz tej zupy zaliczam do zdecydowanie najlepszych. Serwowana w zaprzyjaźnionym gospodarstwie agroturystycznym, prowadzonym przez rodzinę miłośników świeżych ryb i warzyw, zachwyciła smakiem. Moja wersja przywołuje dobre wspomnienia lata, choć jak się przekonałam, idealnie rozgrzewa też w środku zimy. Przepis zapamiętałam i odtworzyłam dopiero z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Aksamitny smak zupy fajnie podkręca mięsna, czosnkowa wkładka. Moi drodzy, najwyższa pora na pora.


2 pory
2 ziemniaki
1 biała cebula
1 mała marchewka
1 l bulionu
kawałek sera (ja proponuję parmezan lub bursztyn)
250 dag mięsa mielonego
1 jajko
2 ząbki czosnku
łyżka mąki
2 łyżki masła
gałka muszkatołowa
sól, pieprz

Cebulę i pory pokrój na paseczki i podsmażaj na maśle aż się zeszklą. Ziemniaki i marchewkę pokrój na kawałki, wrzuć do gotującego bulionu. Gdy będą na wpół twarde, dorzuć pora z cebulką i gotuj, aż składniki będą całkowicie miękkie. W międzyczasie wbij jajko do mięsa, dopraw solą, pieprzem i wyciśniętym przez praskę czosnkiem. Dobrze wymieszaj i formuj z mięsa małe kuleczki. Możesz obtoczyć je w mące (nie jest to konieczne). Zupę zblenduj i na gotujący się krem wrzuć nasze mini-meat balls. Gdy się zaparzą we wrzącym płynie, przykręć gaz i przez kilkanaście minut gotuj je, od czasu do czasu mieszając. Dopraw solą, pieprzem i gałką. Na koniec możesz dodać starty ser, który idealnie rozpuści się w zupie. Podawaj z grzankami, najlepiej crostini (opiekane kromki ciabatty). 


Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...