Toni Morrison, pierwsza czarnoskóra noblistka w dziedzinie
literatury powiedziała kiedyś „I wrote my first novel because
I wanted to read it.”
Parafrazując słowa pisarki: Zrobiłam swoje pierwsze ciasto
czekoladowo-pomarańczowe, ponieważ chciałam je zjeść. I tak już mi zostało, że
często piekę je z zamiarem samotnej konsumpcji, z czystego egoizmu. Cała wielka
keksówka tylko dla mnie: na śniadanie do kawy, na deser po obiedzie i na
podwieczorek. No chyba, że trafi się niespodziewany gość. Nie bez bólu, ale
podzielę się… :-)
Ciasto
czekoladowo-pomarańczowe
150 g miękkiego masła
2 jajka
2 łyżki golden syrup
1 szklanka mąki
4/5 szklanki brązowego cukru
¾ łyżeczki sody
4-5 łyżek kakao
Skórka otarta z 2 pomarańczy i
wyciśnięty sok z jednej z nich
Rozgrzej piekarnik do 170⁰C. Utrzyj
miękkie masło z cukrem i złotym syropem na jednolitą masę. W oddzielnej misce
wymieszaj mąkę, kakao i sodę. Dodaj łyżkę sypkich składników do masy, a
następnie wbij jedno jajko. Dosyp kolejne łyżki, wmieszaj jajko i resztę
sypkich składników. Na koniec do masy dorzuć startą skórkę z pomarańczy
(wcześniej sparzonych) i dolej sok. Wymieszaj i wylej do keksówki o długości
ok. 20 cm, wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz ok. 45 minut, do suchego
patyczka (zamiast patyczka można użyć makaronu spaghetti).
Dla wszystkich miłośników delicji z pomarańczową galaretką. Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Kuchnia".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz