Przyznaję – nie mam pojęcia, kim
jest Pawłowa – co nie zmienia faktu, że desery na bazie bezy według tego
przepisu należą do moich ulubionych. Jestem wielkim zwolennikiem mrożenia
białek, dzięki czemu od czasu do czasu robię bezową ucztę. Nie mogę uwierzyć, że dopiero dziś z bezą
debiutuję na blogu. A właściwie z bezikami. Mają na pewno tę zaletę, że łatwo z
nimi uniknąć problematycznego krojeniu tortu na porcje. Każdy dostaje swój
własny deser i to jest fajne. Próbuję też zmierzyć się z częstym zarzutem wobec
Pawłowej – jest za słodka. Pod bitą śmietanę dodaję cytrynowy sos, co dobrze
balansuje smaki.
Na 6-8 bezików
4 białka z
dużych jajek
szczypta
soli
1 szklanka
cukru
2 łyżeczki
skrobi ziemniaczanej
2 łyżeczki
białego octu winnego (opcjonalnie)
1 łyżeczka
ekstraktu waniliowego
ok. 250 ml
śmietany kremówki
ulubione
owoce np. borówka amerykańska
8 łyżek
lemon curd lub sosu cytrynowego (dostępne np. w Marks & Spencer)
cukier puder
do posypania
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Ubij białka z solą na niezbyt
sztywną pianę. Najpierw na małych obrotach, potem stopniowo je zwiększaj.
Dodawaj cukier łyżka po łyżce, aż otrzymasz lśniącą pianę. Oprósz skrobią,
dodaj wanilię i lekko zamieszaj. Nie jestem fanem rysowania kółek na bezy
na papierze do pieczenia. Zwykle po
prostu formuję z piany małe gniazdka na papierze. Zostaw odstęp pomiędzy
bezami, na pewno zwiększą sporo swoja objętość. Wstaw bezy na blasze do
piekarnika i od razu zmniejsz temperaturę do 150 stopni. Piecz przez 30 minut,
a następnie zgaś piekarnik i pozwól im doschnąć przez kolejne pół godziny.
Wystudzone bezy polej na środku kleksami z lemon curd, ułóż bitą śmietaną i
udekoruj owocami. Na koniec posyp je cukrem pudrem.
Przepis jest
modyfikacją Bezików Pawłowej Nigelli Lawson z książki „Jak być domową boginią”?
Więcej o
przygotowaniu i pieczeniu, a właściwie suszeniu bezy znajdziecie w wyczerpującej notce Doroty Świątkowskiej. Jest bardzo przydatna. Polecam.
Piękne beziki, ten przepis też muszę wypróbowąć, choć dotychczasowe doświadczenia z bezą i moim piekarnikiem gazowym były mało zachęcające. A Pawłowa była zdaje się jakąś rosyjską primabaleriną na której cześć wymyślono ten deser :-)
OdpowiedzUsuńDorota