W latach 90. królował
Paszport Polsatu, na nogach Sofixy a w głowie Dr. Alban (?). Marzyło się o randce w
McDonaldsie i fast foodach zamiast domowego obiadu. Zanim jednak korporacyjny
świat amerykańskich hamburgerów stał się częścią polskiego krajobrazu, szczytem
miejskiego luksusu była buła z pieczarkami i serem, czyli słynna uliczna
zapiekanka serwowana z budek o niejednokrotnie niejasnej proweniencji. Któż nie
spróbował jej choć raz podczas szkolnej wycieczki? Dziś street
food, czyli uliczne jedzenie to obiecująca kategoria kulinarna. Okno na kuchnie
świata, alternatywa dla kebaba i pizzopochodnych, i co ważne – szama na każdą
kieszeń.
Mijający rok był dla street foodu
w Polsce niezwykle łaskawy. Moda na „no name” burgery, kiełbaski, belgijskie
frytki i chińczyka nie mija. Wręcz przeciwnie. Wraz z powoli słabnącym
zachwytem nad, bądź co bądź kosztownym sushi, rozwija się ruch ulicznych
podjadaczy. Częścią kultury wielkomiejskich blokowisk stają się budy, okienka, stoiska
i obskurne pawilony. Jak grzyby po deszczu powstają lokale serwujące tanie
dania z międzynarodowym rodowodem. Pomysły bronią się same, bo ludzie tłumnie
je odwiedzają a krytycy entuzjastycznie oceniają.
Pod koniec ubiegłego roku po raz
pierwszy Gazeta wybierała najlepszy lokal w zupełnie nowej kategorii – „Uliczne
jedzenie”. W stołecznym konkursie zwyciężyła chińska pierogarnia ToTu, wspierana
silną kampanią medialną Macieja Nowaka. W sobotę odwiedziliśmy ten dumplings
bar, by sprawdzić co naprawdę w trawie piszczy. W niepozornym ToTu dostajemy
chińskie pierożki baozi i dim sum przygotowywane na parze i serwowane w
bambusowych koszyczkach (12 zł). Jako zdeklarowany mięsożerca ze wstydem przyznaję,
że dużo lepsze są te warzywne. Miłym zaskoczeniem na początek jest smaczna
kapustka kimchi (5zł). Tak dobrej nie jedliśmy w wielu sushi barach. Zupę Won
Ton ocenię na 3+, bo tu już pojawia się porównanie z San Francisco i New York
Chinatown. Te smaki po prostu ciężko przebić. :) ToTu na pewno spełnia
wszystkie wymogi mojej definicji street food – jest tanio, szybko, smacznie,
trochę obskurnie a trochę inaczej niż wszędzie. Wrócę tam sprawdzić
poziom, ale pewnie dopiero na wiosnę. Niskie temperatury i uliczne baraki
jednak nie bardzo się lubią…
ul. Niekłańska 33 lokal 11
Próba
OdpowiedzUsuń