Otwierając książkę Bryana Bruce'a przypomniałam sobie kiedy ostatni raz, na chwilę zatrzymałam się nad torebką
zwykłych przypraw dając refleksji szersze historyczne tło. Rok temu z wakacji
przywiozłam dumnie zdobyczne piri-piri z kolorową opowieścią o afrykańskich
plantacjach i portugalskich szlakach handlowych. Następnego dnia po powrocie, w
lokalnym supermarkecie znalazłam identyczną torebkę z przyprawami, tej samej
„portugalskiej” marki, w równie
przystępnej cenie. W jednej chwili doskonała przygodowo-kulinarna anegdota
zamieniła się w historię całkiem niezłego wakacyjnego frajerstwa. Ale cóż, może
jest to znak czasu, że teraz, gdy wszystko można dostać w sieciówkach, produkty
niegdyś wyznaczające granice państw i bieg historii zupełnie utraciły swoje
kuchenne rodowody. (Cieszę się, że takie międzynarodowe inicjatywy jak Cook It
Raw, promujące powrót do źródeł docierają również do Polski, na naszą
Suwalszczyznę; że się coraz więcej mówi i pisze.)
Moja osobista historia podróżniczych
rozczarowań to nic w porównaniu z kopalnią smaczków, jakie serwuje nam autor w lekturze
„Historia smaku – Jak warzywa i przyprawy budowały fortuny, wywoływały wojny i
wpędzały ludzi w szaleństwo.” Polski tytuł nie jest akurat najszczęśliwszy
(oryginalnie Taste of history. The
Stories Behind Our Favourite Foods). Ta dość niewielka objętościowo
książeczka to bowiem nie opasłe kompendium historycznej wiedzy, ale wybiórczy
zbiór anegdot połączonych w jedną całość z nie do końca wiadomych przyczyn
osobą samego autora. Kto dziś wspomni Lenina i Trockiego popijając małą czarną?
Kto zaczerwieni się nad tabliczką czekolady? Kto zapłacze nad losem
zagłodzonych Irlandczyków trzymając w ręku zwykłego ziemniaka? Podobno Bryan
Bruce – dokumentalista, socjolog, filozof.
A sama książka… Cóż, fajnie mieć
ją na półce, fajnie przeczytać, zwłaszcza jeśli czeka was leniwe popołudnie. Jest
tam o przyprawie, którą w średniowiecznej Anglii płacono czynsz. Jest o młynku
do pieprzu, z którego zasłynęli bracia Peugeot zanim stali się sławnymi
producentami samochodów. Jest wreszcie mój ulubiony rozdział o wojnach tabasco
i kuchni kajuńskiej. Niestety nagromadzenie faktów, które w większości można
znaleźć w sieci trochę mnie znużyło. Liczyłam też na nieco więcej soczystych
opisów potraw i smaków. Istnieje jednak spora szansa, że w kilku miejscach „Historia
smaku” was rozbawi i zaskoczy. I mimo iż coś mi podpowiada, że Bryan Bruce jest
nieco lepszym dokumentalistą niż pisarzem, dopóki wypełnia lukę w edukacji
domorosłych blogerów :-), wybaczam mu wszystkie niedociągnięcia.
P.S. Wnioski z książki są dwa: nigdy
nie popijajcie chili wodą i nie trzymajcie cebuli razem z ziemniakami. O tym
dlaczego, przeczytajcie sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz