„Każdy
kęs tego ciasta jest najpierw intensywny, później kojący” – tak opowiadał o
czekoladowej chmurze autor przepisu Richard Sax. Zdjęcie
czeko chmury widnieje nawet na okładce jego wspaniałej książki kucharskiej
„Classic Home Desserts”. (Marzę o niej skrycie!)Jest to, powiem
zupełnie szczerze, jedno z najlepszych czekoladowych ciast, jakie miałam przyjemność zrobić. Zasługą jest przede wszystkim znakomity, choć prosty przepis. Spód nie
jest typowo gąbczasty, ma raczej konsystencję trufli - cudownie czekoladowej
masy z lekką nutą pomarańczy. Przepis spopularyzowała Nigella i chwała jej za
to. Po wyjęciu z piekarnika może się wydawać, że ciasto nie wygląda najbardziej
apetycznie na świecie, ale jak bardzo pozory mylą przekonacie się, gdy
zatopicie się w pierwszy kawałek. Ta kaloryczna bomba to najlepsze antidotum na
jesienny smuteczek, spróbujcie.
270 g
gorzkiej czekolady (minimum 70% kakao)
130 g
miękkiego masła
6 dużych jajek: 2
całe, 4 z żółtkami oddzielonymi od białek
185 g cukru
( szklanka)
Starta
skórka z 1 pomarańczy
2 łyżki
likieru Cointreau (opcjonalnie)
Krem:
400 ml
śmietany kremówki
2 łyżki
cukru pudru
½ łyżki
gorzkiego kakao do posypania bitki śmitki
1 łyżka
likieru Cointreau (opcjonalnie, ja uwielbiam)
Przygotuj blachę tortową o
średnicy 23 cm i rozgrzej piekarnik do 180⁰C. Tortownicę wyłóż papierem do pieczenia. Roztop połamaną
czekoladę w kąpieli wodnej (można też w mikrofali), a następnie dodaj masło.
Gdy całość się rozpuści, zostaw do ostygnięcia. W misce ubij 2 całe jajka, a
następnie 4 żółtka z 75 g cukru (1/3 szklanki). Potem delikatnie wlej
czekoladę, likier i startą skórkę pomarańczy (wcześniej sparzoną). W innym naczyniu
ubij porządnie 4 białka na pianę. Dodawaj partiami pozostały cukier aż
otrzymasz lśniącą i dość sztywną chmurę. Ponieważ ciasto nie ma w sobie proszku
do pieczenia, to białka podniosą całość. Żeby wszystko idealnie się ubiło, uważnie
oddzielaj białka od żółtek, tak by w misce nie znalazł się nawet ślad żółtka.
Podobnie z widełkami miksera, umyj je po ubijaniu wcześniej całych jaj. Ubite
białka dodaj do czekoladowej masy, najpierw kilka łyżek, delikatnie wymieszaj,
a potem dodaj całą resztę. Nie mieszaj zbyt długo, na cieście mają zostać białe
smugi białek. Wylej całość do tortownicy i piecz ok. 40 minut, aż ciasto
zacznie pękać. Po wyjęciu może się lekko zapadać, ale nie przejmuj się, to
miejsce czeka na bitą śmietanę. Ubij ją razem z cukrem pudrem i likierem. Wyłóż na ostudzony torcik. Całość posyp kakao i zjadaj do ostatniego okruszka.
Moje ciasto właśnie wyjechało z piekarnika. Zapach czekolady i likieru pomarańczowego doprowadza mnie do obłędu:-))Biorąc zaś pod uwagę fakt, że dziś na obiad będą grane knedle ze śliwakmi trzeba sobotę ogłosić Dniem Bez Diety;-))
OdpowiedzUsuńDorota P.
Chmura jest wspaniała, prawda? :-) Co do soboty, właściwie cały weekend powinien być bez diety (od piątku zaczynając)! :) A jeśli masz jakiś sprawdzony przepis na knedle, to ja chętnie!
UsuńMuszę przyznać, że knedle były "made by mama":)) Ale przepis Ci podeślę, bo robi pyszne... A chmura, tak, też była stanowczo warta grzechu!
OdpowiedzUsuńTakie domowe przypisy są ba wagę złota. Wszystko zapisuj! :-)
Usuń