czwartek, 18 lipca 2013

Akcja - Reaktywacja


Więc wracam. Cisza na morzu, cisza w armacie – czas zabrać głos. Kilka miesięcy przerwy i mogę powiedzieć, że działo się sporo. W tym czasie zdążyłam: przeczytać kilka fajnych książek i nadrobić zaległości gazetowe, sięgnąć kulinarnego dna zjadając furę obrzydliwych mrożonek, przygotować kilka posiłków raczej niskich lotów (mówiąc „niskich lotów” mam na myśli naprawdę NISKIE loty), ugotować kilka zajebistych rzeczy i nie zrobić im zdjęć, zrobić kilka rzeczy, z których na pewno nie będzie relacji na tym blogu (nie chodzi wyłącznie o gotowanie), skleić piątkę z Kurtem Schellerem, wyjść za mąż, pierwszy raz w życiu pojechać na all-inclusive, schudnąć a potem znów przytyć. Pora odzyskać resztki szacunku dla swojej osoby i bez wielkiego rabanu wrócić do garów.

Zanim jednak to nastąpi na łamach Cynamonowego – dwa książkowe mustready do zabrania na zasłużony urlop. Nie są to nowości, u mnie po prostu zalegiwały i trafiły na dobry moment. Po pierwsze Playing with Fire Gordona Ramsaya. Duża garść bardzo konkretnych i słusznych uwag dla tych, którzy już 5 razy obejrzeli powtórki wszystkich sezonów Kuchennych Rewolucji i mimo to, wciąż marzą o własnej knajpie. Gordon uchyla rąbka tajemnicy i zdradza, jak to jest robić w tym biznesie. I jeśli on mówi, że wcale nie jest łatwo, to pewnie ma chłopak rację. Do przeczytania i zapamiętania. Po drugie Anthony Bourdain Głodne Kawałki, czyli musztarda przed obiadem – felietony zebrane z różnych czasopism i gazet. Zwyczajem Bourdaina, zostawia człowieka na skraju emocji. Jak on pisze o Nowym Jorku…  Cokolwiek by nie napisał, ja to prawdopodobnie przeczytam. Uwielbiam!

Ponadto, zgłębiwszy trzeci już numer magazynu KUKBUK, muszę oficjalnie przyznać, że jest to tytuł, na który czeka się z wypiekami na twarzy. I u mnie jest tak… mniej więcej od pierwszego numeru. (Wizualizacja mojej osoby w japonkach, z KUKBUKIEM pod pachą na jednej z dzikich plaż zawsze dodaje mi sił w ciężkich chwilach). Fajnie, że pomysł na KUKBUKA wciąż się broni i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało być inaczej. Tak trzymać! A ja lecę do kiosku po numer lipcowo-sierpniowy!


4 komentarze:

  1. Gratulacje z okazji ślubu! Ja to bym baaardzo chętnie zobaczyła chociaż jedno małe zdjątko z tego wielkiego wydarzenia - można się spodziewać na blogu? :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Co do zdjątek, tę kwestię będzie trzeba przedyskutować z mężem. ;)

      Usuń
  2. Nareszcie znowu przemówiłaś! :) Cieszę się bardzo i gratuluję zamążpójścia!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...